W działaniach inspekcji pracy w pierwszych 20 latach jej istnienia wyraźna jest troska o poprawę warunków pracy kobiet i dzieci.
Dość częstym zaleceniem inspektorów pracy było „dostarczenie kobietom siedzeń do pracy wykonywanej dotychczas niepotrzebnie na stojąco”. Przedstawicielki kobiecej inspekcji pracy, które z urzędu zajmowały się kontrolowaniem warunków pracy kobiet i młodocianych, stosowały nieszablonowe metody na zmianę podejścia ówczesnych przedsiębiorców do tej kwestii. Pierwsze próby rozpoczęto wiosną 1930 roku w wydziale robotniczym Państwowego Monopolu Spirytusowego poprzez wprowadzenie prowizorycznych stołków do siedzenia przy wannach do mycia butelek. Prostopadłe ściany przeszkadzały w zastosowaniu zwyczajnego krzesła i umieszczeniu kolan tak jak przy normalnej pozycji siedzącej. Prowizoryczny stołek do wanny przeszedł rozmaite formy ewolucyjne i ostatecznie miał postać krzesełka z podstawką do nóg, uczepionego do wanny przy pomocy dwóch haków. Jednocześnie w wyniku starań inspektorek władze monopolu zdecydowały się na niemałą inwestycję, by poprawić warunki zatrudnienia kobiet. Zaprojektowano nowy typ wanien, co dało pracownicom możność siedzenia przy pracy na normalnym krześle.
Z kolei w Polskim Monopolu Tytoniowym starania inspektorek pracy zbiegły się ze standaryzacją umeblowania fabrycznego. Dzięki temu jeszcze na początku 1930 roku, zaprojektowano nowe stoły do niektórych fabryk i wygodne krzesła. Ze względu na brak oczywistych obecnie standardów w tym zakresie czy wsparcia instytutów naukowych zajmujących się ergonomią pracy, problemem okazało się przeprowadzenie badań pozwalających na określenie wysokości, rozmiarów i rodzaju stołka ułatwiającego robotnicy wykonywanie poszczególnych czynności przy maszynie. Takie badania dyrekcja przeprowadziła więc… przy udziale urzędniczki, dawnej robotnicy, która wypróbowała pracę przy wszystkich maszynach kolejno na krześle specjalnie skonstruowanym przez jedną ze stołecznych fabryk mebli. Krzesło miało ruchomą wysokość, dostosowaną do wzrostu robotnicy, oparcie dla nóg oraz możliwość obrotu dokoła własnej osi. Co ciekawe, ku zaskoczeniu majstrów, badania wykazały, że nie ucierpiała na tym wydajność pracy, zmniejszyło się natomiast zmęczenie robotnic. Po zakończeniu badań, Dyrekcja Polskiego Monopolu Tytoniowego zaleciła we wrześniu 1930 roku wprowadzenie pracy siedzącej kobiet we wszystkich swoich fabrykach.
Inspektorki pracy z Głównego Inspektoratu Pracy w Warszawie zabiegały o to, by największe fabryki organizowały przyzakładowe przedszkola dla dzieci pracownic. Taki obowiązek miały firmy, w których było zatrudnionych ponad 100 pracownic. Początkowo przedsiębiorcy bezwzględnie bronili się przed tym obowiązkiem zwalniając „nadwyżkę” kobiet. Dyrektor Zakładów Philipsa oświadczył wręcz jednej z inspektorek – Marii Kristowej, że w jego fabryce żłobek nie jest i nie będzie potrzebny, gdyż firma zwalnia natychmiast pracownicę, która wyjdzie za mąż lub zajdzie w ciążę.
Pomocna w tym zakresie okazała się współpraca z państwowymi firmami i tworzenie właściwych wzorców do naśladowania. Przykładem tego może być rozpoczęta w 1930 roku akcja na terenie przedsiębiorstw państwowych, zmierzająca do pogłębienia ochrony kobiet w okresie ciąży. Z inspiracji inspektorek pracy Monopol Spirytusowy oraz jedna ze stołecznych fabryk wojskowych wprowadziły system wypożyczania robotnicom w ciąży wypraw położniczych oraz wydawania pasów brzusznych na okres ciąży. Krótko potem zasadę tę wprowadzono na terenie wielu innych fabryk.
„Kobieca inspekcja pracy” starała się też o ograniczenie nadmiernie ciężkiej pracy kobiet. Rozpoczęto badania, które miały na celu wprowadzenie norm ochronnych dla pracownic. Kobiety postrzegane były wtedy przez przedsiębiorców jako tania siła robocza.
Z kontroli przeprowadzonych przez inspektorki pracy wynikało też, że były one zatrudniane do najcięższych prac, na otwartym powietrzu przy ładowaniu piasku na odkrywkach w kopalniach węgla czy przy piecach prażalnych w kopalniach rudy żelaza. Jedna z inspektorek szczegółowo opisała pracę „strycharek”, tj. robotnic formujących ręcznie cegłę ogniotrwałą. Musiały one najpierw włożyć glinę do drewnianej ramy, a następnie dla prawidłowego uformowania cegły całym wysiłkiem uderzyć glinę 3-6 razy pałą drewnianą ważącą około 4 kg. Mniejsze trzeba było formować na stole, większe natomiast na ziemi, co powodowało, że robotnica ubijając glinę ciężką pałką musiała się bardzo nisko schylać. W ten sposób wyrabiała 400-500 cegieł dziennie! Ponadto używany przy tej pracy olej wywoływał widoczne na rękach i nogach strycharek zmiany na skórze.