Marian Klott Główny Inspektor Pracy w latach 1920-1939, powołany na to stanowisko przez Marszałka Józefa Piłsudskiego doskonale wiedział, że podniesienie poziomu bezpieczeństwa pracujących, zmniejszenie liczby ofiar wypadków przy pracy przynosi „młodemu państwu Polskiemu niebagatelne zyski”.
W jednym ze swoich wystąpień stwierdził „gdybyśmy oparli się tylko na podanym rozrachunku strat i oszczędności, to inspekcja pracy jest bez wątpienia jedną z najbardziej dochodowych instytucji. Ten dochód budżetowy jest ukryty i niewidoczny, ale mimo to inspekcja pracy opłaca się dziesięciokrotnie albo i więcej w stosunku do sum, jakie państwo na nią łoży”.
Te słowa wypowiedziane w pierwszych latach działania Państwowej Inspekcji Pracy są nadal aktualne i mogą być przywoływane w czasie każdej debaty dotyczącej warunków działania naszej instytucji i uprawnień jakie mają do dyspozycji inspektorzy pracy. Pierwszy Główny Inspektor Pracy doskonale rozumiał, że ważna i odpowiedzialna służba inspektora pracy powinna być należycie wynagradzana
W referacie z 1937 roku „Inspekcja Pracy w Polsce” Marian Klott podkreślał (…) Jeżeli inspektor pracy ma mieć przed sobą jakąś perspektywę awansu, dojścia do jakiejś niezależności w życiu osobistym i społecznym, to nie można człowiekowi, od którego wymaga się wiedzy technicznej, ekonomicznej, sądowej, hartu, taktu, inicjatywy, odwagi, jako szczyt kariery zaproponować 260 zł miesięcznie!”
W tych wspomnieniach warto przypomnieć też postać niezwykłej inspektorki Haliny Krahelskiej. Zostawiła po sobie swoisty testament spisany na kilka dni przed śmiercią w obozie Ravensbrück do którego trafiła pod koniec II Wojny Światowej za działalność niepodległościową. Dokument zawierający jej przemyślenia dotyczące organizacji inspekcji pracy w wolnej już Polsce, po zakończeniu wojny, pozostaje aktualny do dziś. Jej wizja funkcjonowania Inspekcji jednoznacznie wskazuje, że tylko ludzie z misją są w stanie sprostać wykonaniu zadań stojących przed Inspekcją Pracy.
„Urząd powołany do obrony praw, życia, bezpieczeństwa i zdrowia człowieka wykonującego pracę wytwórczą, wówczas tylko zdoła sprostać swoim zadaniom, jeśli potrafi stać się czujną strażą przy człowieku pracy, dostrzegając każde grożące mu niebezpieczeństwo, zapobiegając krzywdom, biorąc go w obronę przed wszelkim bezprawnym ograniczeniem jego w prawach, przyznanych mu przez państwo. Stąd wynika konieczność ciągłego czuwania, ciągłej ruchliwości, wrażliwości, ogromnej sprawności inspektorów pracy, ponadto zaś głębokiego rozumienia samej istoty zagadnień pracy oraz umiejętności właściwego działania” – napisała Halina Krahelska w obozie Ravensbrück.
Wspominamy też inspektorów pracy którzy zapisali się w najnowszej historii naszego urzędu.
Anna Hintz, Główny Inspektor Pracy w latach 2002-2006, w czasie gdy polski biznes szukał swojego miejsca w wolnorynkowej rzeczywistości, z dużym zrozumieniem podchodziła do ówczesnych problemów pracodawców, z rezerwą traktowała jednak tych lekceważących prawo.
W sejmowym wystąpieniu podsumowującym kolejny rok działalności Państwowej Inspekcji Pracy mówiła „(…) rolą inspekcji nie jest niszczenie miejsc pracy, zwłaszcza gdy o każde miejsce dziś toczy się batalia na każdym szczeblu. Każdy inspektor, dokonując oceny stanu przestrzegania prawa u małego pracodawcy, zawsze powinien oceniać, na ile jest to spowodowane problemem finansowym, na ile złośliwością, na ile uporczywością i zwykłym lekceważeniem prawa. (…) inspektorzy powinni stosować środki prawne, które w konkretnej sytuacji przyczynią się do przywrócenia stanu zgodnego z prawem. U jednego pracodawcy będzie to wysoka kara, u innego wystarczy porada i następna wizyta w celu sprawdzenia wyniku, rekontroli, jak wygląda szacunek pracodawcy dla prawa.”
To racjonalne i partnerskie podejście do pracodawców twórczo rozwijał Roman Giedrojć, Główny Inspektor Pracy w latach 2016-2017, pomysłodawca Programu Pierwsza Kontrola, zakładającym systemową zmianę podejścia inspektorów pracy do kontrolowania przedsiębiorców, tak by pierwsza wizyta inspektora w danym zakładzie pracy była swoistym audytem, przeglądem i instruktarzem dla przedsiębiorcy.
„Jestem autorem tego rozwiązania, obowiązującego od 1 marca 2016 r., bo całe życie pracuję w inspekcji pracy, niemalże 30 lat, w większości na pierwszej linii frontu, i muszę powiedzieć, że szybko doszedłem do wniosku, że bez wsparcia pracodawców, szczególnie mikro-, małych i średnich, nie da się poprawić warunków pracy. Lepszej promocji prewencji w zakresie przestrzegania przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy, a także praworządności czy legalności pracy nie ma. Przedsiębiorcy, pracodawcy są zachwyceni, szczególnie mikro-, mali i średni” – mówił w Sejmie Roman Giedrojć.
Każda skarga, sprawa kierowana do Państwowej Inspekcji Pracy to wyzwanie i wielka odpowiedzialność. Jej rozwiązanie może mieć ogromne skutki dla pracownika i jego rodziny. Na realną skuteczność inspektora prac chciał stawiać Andrzej Kwaliński, Główny Inspektor Pracy w latach 2020-2021.
„Chciałbym, żeby działania Państwowej Inspekcji Pracy nie były działaniami pozorowanymi, tylko faktycznymi; żeby ludzie, na rzecz których wykonujemy naszą pracę, faktycznie byli zadowoleni; żeby mogli podziękować inspektorowi pracy za to, co faktycznie dla nich zrobił” – Andrzej Kwaliński
Pracując przez ponad 35 lat w Państwowej Inspekcji Pracy miał świadomość tego, że zwykła staranność może nie wystarczyć, by skutecznie zrealizować powierzoną inspekcji misję. Dlatego mówił „ Aby sprostać oczekiwaniom społecznym, wszyscy musimy wznieść się na wyżyny swojego profesjonalizmu”.